Zapraszam do zapoznania sie z felietonem Andrzeja Kuszaka, prezesa fundacji Zwrotnica, pasjonata i znawcy pińczowskiej kolejki wąskotorowej.
Mamy Pińczów rok 1965. Nida jeszcze w starym nieuregulowanym korycie.
Na stacji w Pińczowie jest trójkąt do obracania parowozów oraz ślad po dawnej parowozowni z 1916 roku i obrotnicy. Tory na serpentyny i dalej aż do Hajdaszka ,zgodnie z zeznaniami świadków tamtych czasów, w całości niemal „leżą” w ’65 co potwierdziły te zdjęcia. Choć już pińczowska kamionka do serpentyn się dobrała. Natomiast w historii kolejki wąskotorowej w Pińczowie należy sprostować, iż szlaku Pińczów-Hajdaszek ( serpentyn ) i przystanku Erdmanówka nie zlikwidowano wraz z budową bocznicy normalnotorowej do Pińczowa. Bocznicę zbudowano nie po torach wąskich w jej przebiegu spójnym z kolejką wąsk, a tuż obok. Co jest logiczne gdyż w ten sposób utrzymano ciągłość obsługi transportowej przez kolej pińczowskich zakładów, i to potwierdza nawet dzisiejszy podział działek widoczny w geoportalu. Wąski tor natomiast i tak na garbie pińczowski pozostał na dłużej niż same serpentyny, a dokładnie w samej kamionce w postaci koleb i wls-ek które woziły kamień. Swoją drogą pińczowska bocznica normalnotorowa miała całkiem bogaty układ torowy, ale to już osobny wątek.
Andrzej Kuszak